nawlekającą w sąsiednim pokoju plastikowe perełki w nadziei, że sprzeda je na Boulevard Sebastopol.
miałem zamiar iść na prawy brzeg, żeby napić się wina w kafejce na rue des Lombards
czy, aby dojść do rue des Lombards, nie należało raczej przejść przez Pont Saint-Michel i Pont au Change.
przejść pod fiołkowym cieniem wieży Saint-Jacques
patrząc z Pont-Neuf na płynące barki
o szóstej dawali gorącą zupę na rue du Jour
Nowy patrzył na dzień wschodzący nad cypelkiem du Vert-Galant
on zaś przypominał sobie czasy, kiedy widywał ich objętych na różnych ławkach i balustradach wzdłuż Pont des Arts, na rogu koło Luwru naprzeciw tygrysowatych platanów, pod arkadami Saint-Germain-l’Auxerrois, a jakiejś nocy na ulicy Git-le-Coeur (...), kiedy w końcu skręcili w rue de Nevers
kupili u Habeba dwa litry czerwonego wina i ulicą de l’Hirondelle poszli do krytego pasażu.
tak, lecz któż nas uleczy z tego głuchego ognia, z tego bezbarwnego ognia pomykającego nocą przez rue de la Huchette...
Włócząc się po Quai des Celestins
wydawca awangardowych książek z rue de l’Arbre Sec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz