wtorek, 6 września 2011

Paryż w pigułce vol.1

2 września - dzień drugi we Francji, pierwszy dzień trzydniowego maratonu po Paryżu.

Ania vs francuski 2:1
Kupiłam bilety na metro po francusku, a potem jeszcze lody (w sumie sprzedawca rozumiał po polsku (mango np. :P) ale najlepsze było kupno navigo (bilet, miesięczny, na wybrane strefy, full wypas). yeah.

L'Ecole
Piękne miejsce, wszędzie same betony, a tu szkoła oszklona, w środku ładniutko, biblioteka ze stolikami zupełnie jak w filmach. Obiadki za parę euro, wifi, kawiarenka, minikorcik, miniboisko i budowa na tyłach.




Metro
Fajna sprawa (tylko że uszy mi się zatykają od tej prędkości w rerze), trzeba mieć tylko dobrą kieszeń na bilet, żeby go nie szukać w przepastnej damskiej torebce przed każdym wejściem i wyjściem.
Hej, jak się porusza po dużym mieście, gdzie nie ma metra?




La Defense
Piękne miejsce!!!!!!!!!
Budynki cud miód, znowu wszędzie woda - kusi w upale, ale nikt nie moczy nóg więc chyba nie wypada (w końcu wypadało tam, gdzie nie powinno;) )





















  













W Paryżu dalej mnóstwo wody, betonu w centrum nie ma - wiadomo, bo stare kamienice. A w la Defense jak już wiemy szkło i piękne motywy geometryczne.







Zdjęcia
lol, właśnie się okazało, że zrobiłam dzisiaj 463 zdjęcia, jak i kiedy?
Jak się kupi aparat z ustawianiem czasu migawki i tego typu 'bajerami' to nie dość, że dłużej się robi zdjęcie, to daje to więcej możliwości, więc więcej zdjęć i w jednym miejscu można spędzić wieki robiąc zdjęcia.. (lol, a co mają powiedzieć ludzie z rzeczywiście dobrymi aparatami?)





Strasznie dużo turystów.
Koszmar, zwiedzać pójdę w zimie ;P
A no i po powrcie okazało się, żę jest bardzo wakacyjnie - mam śmieszne opalone rękawki, nogawki i śmieszną czerwoną niesymetryczną plamę na dekolcie, a na karku wąski pasek. Pierwsy raz w te wakacje spiekło mnie, gdy ja już przyjechałam na studia...



Coraz lepiej idzie mi przechodzenie przez ulicę po francusku. W zasadzie jak nie ma samochodów to się idzie. Światła są po to chyba żeby legalnie przechodzić też wtedy gdy samochody jadą ;)



Tak jak mówił mój lekarz przed wyjazdem, mnóstwo ludzi pali tu na ulicy. Not nice.


Wszędzie rosną kasztany. A w popularnym parku między Place de la Concorde a Louvrem - setki ludzi leni się pod kasztanami właśnie (ryzykowna rozrywka o tej porze roku;) )














Toalety
W centrum budki samoczyszczące się po każdym użyciu. Darmowe i nie zniszczone (całkiem). Ale przez to kolejki są takie, że chyba wolę brud i smród;P)


















Zabawne są kolejki na wieżę Eiffle'a. Uśmiałam się. (Bo jeszcze mam czas żeby na nią wejść).
Bardzo polubiłam się z moim zoomem i głównie robię zdjęcia detali architektonicznych, zamiast uwieczniać widoki.











I mnóstwo tu jest karuzeli! W każdym znanym miejscu są karuzele jak z bajki! (Czy też jak z filmów). Bajecznie.


A wieczorem, klimacik jak na wakacjach w południowych krajach Europy. Nawet w mojej dziurze z jednym barem (angielskim).

Zakupy.
Na koniec trzeba coś zjeść - chodzę sobie po carrefourze, a tu na półce z produktami zagranicznymi, co stoi?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz