czwartek, 16 lutego 2012

będę tęsknić...

Coś na rozgrzanie, bo w Pl zima podobno atakuje - u nas trochę cieplej, choć niestety już nie słonecznie...



















Ostatnio coś same zdjęcia. No ale co tu pisać. Jestem w trakcie ostatniego tygodnia w Paryżu, z ulgą stwierdzając "widziałam już wszystko". Fajnie, że zaliczyłam wszystkie ważne turystycznie miejsca, to teraz jest czas na takie swobodne życie w Paryżu, spacerowanie, picie wina w parku... No cóż, czas się niestety skończył, zabrakło. Pół roku to wciąż za mało na Paryż.

Ale weny mi już brakuje, więc codziennie jadę po prostu do Paryża, wybieram linię metra, wybieram stację, na której wysiadam i staram się dojść do z góry wyznaczonego celu (zazwyczaj wyspy, Pont des Arts), ufając mojemu zmysłowi orientacji (który zazwyczaj nie myli się co do kierunku, ale zwrot złośliwie podaje odwrotny) i robiąc po drodze zdjęcia, czego efekty widzicie tutaj.

Ostatni weekend, w poniedziałek zaczyna się podróż do śnieżnej polski (prawie jakbym się na biegun północny wybierała), od wtorkowego popołudnia zapraszam na herbatę i opowieści do Gliwic... albo to mnie można zapraszać, bo skąd ja wezmę tę herbatę....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz