środa, 28 grudnia 2011

nareszcie

I dzisiaj, nagle, po kilku dniach rozpaczy, mój komputer połączył się z internetem.
I zrobię prezent (taki po-świąteczny) wam i moim zbiorom zdjęć i dziś, uwaga, dwa posty z pierwszym mnóstwem zdjęć dodam.

I tak jestem w trakcie długaśnego wolnego, nagradzającego ciężkie chwile przed oddaniem projektu. Cała praca skupiła się na projekcie z kolei. Mój polski projekt z kolei, zabawna historia, nie przyczynił się do mojego chętnego przystąpienia do tego kursu tutaj, i teraz się sobie nie dziwię.
 Koszmarny projekt, co z tego, że grupa 6-osobowa, jeśli oczywiście połowa grupy jakaś niechętna do pracy, a do zaprojektowania dwie linie po 70-parę kilometrów. Plus dogłębna analiza terenu itd...
Więc gdy tylko projekt oddany (czas oddania - 12-14.12, nasz czas oddania - 23:45, 14.12), jeszcze nie całkiem wyspana zabrałam się za zwiedzanie Paryża, bo przecież za dwa miesiące będę już w Polsce, a jeszcze nic nie widziałam! Plus kontynuacja cyklu "must-see".

 I w czasie moich spacerów miałam okazję znów pojawić się w Parku Bercy i choć miałam ominąć tego dnia skatepark, dźwięki muzyki mnie przyciągnęły. Bo w skateparku grupa taneczna nagrywała swoją choreografię, co dla mnie oznaczało okazję do zdjęć. Ich, jak i otoczenia.

















A potem wycieczka znalazła się bliżej centrum i w poszukiwaniu muzeum sztuki nowoczesnej znalazła się w miejscu, gdzie przy budynku w stylu raczej dawniejszej epoki młodzież udziela się rozrywkom sztuki jak najbardziej nowoczesnej i znów okazja do zdjęć.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz