sobota, 24 grudnia 2011

jak dobrze, że nie wzięłam xperii mini...

Ile wyświetleń przybyło od mojej ostatniej wizyty! Kochani, zebyście się nie martwili, szybki wpis pisany na denerwująco już za małym ekranie komórki. Przeżyłam te koszmarne dni przed deadlinem, linia kolejowa zaprojektowana, teraz staram się przetrwać dni pełne włóczenia się po Paryżu (lata już nie te :P). Tak, włóczę się i włóczę bo centrum, dalszym centrum i przedmieściach, i zdjęć dla was tworzących już kilka serii mam tak wiele! Jednak widocznie nie byłam grzeczna w tym roku i mój komputer odmawia połączenia się z internetem domowym. A wybaczcie, ale wrzucanie tego przez telefon to męka. Tak więc w najgorszym przypadku zobaczycie je poczynając od 3.01, gdy to wrócę do szkoły, z nadzieją na działający internet. Mam nadzieję, że nie zapomnę co miałam napisać. Za dwa miesiące bedę w domu :( Nie zabierajcie mi Paryża!

P.S. tak myślałam, że Blogger ma aplikację na androida. Jutro zobaczę na ile wygodna!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz