wtorek, 31 stycznia 2012

do wielbicieli ;)

Blog ten startuje w konkursie IX12 ‘Top 100 International eXchange and eXperience Blogs’.
Jeśli wracasz tutaj żeby pooglądać zdjęcia i poczytać jak się żyje w Paryżu, proszę o chwilkę i oddanie głosu. Klikając na baner po prawej u góry przechodzi się na stronę głosowania. Zaznaczamy 'Six mois a Paris' i gotowe :)

poniedziałek, 30 stycznia 2012

sesja


Tak sobie myślałam wczoraj przed zaśnięciem jakim bez sensem jest to, że szkoła do której teraz chodzę jest w Paryżu. Może dla osób które tutaj mieszkają na stałe nie ma to znaczenia, ale dla osób które przyjeżdżają tylko na jakiś czas, myśląc sobie tylko, że spędzą pół roku / rok w Paryżu? A tu guzik. Bo może na początku jest mnóstwo czasu na chłonięcie Paryża, ale potem... Właśnie spędziłam cały tydzień w szkole. Na zajęciach i między i po nich robiąc projekt. I calutki weekend od rana do wieczora. W piątek - od 8:30 do 22. Idąc wieczorem na stację spotkaliśmy grupkę imprezową. Wtedy przypomniało mi się, że jest piątek wieczór. Pierwsze co pomyślałam w momencie jak ich zobaczyłam, to to, że nie są z Ecole des Ponts. Bo uczniowie ENPC nie imprezują teraz. W zasadzie przestali imprezować jakiś czas przed końcem tamtego roku, bo część przedmiotów miała egzaminy połowy semestru. A po nowym roku coraz szybciej zbliża się koniec semestru i wszyscy siędzą całe dnie i noce w książkach. Takie życie studenta prestiżowej szkoły francuskiej.
I pozostaje tylko ten aspekt, że siedzę i robię te projekty, a Paryż jest tak blisko a tak dalego jednocześnie, a za 4 tygodnie będzie juz zupełnie tak daleko.
Na szczęście jak skończy się "sesja" zostaje mi jeszcze 10 dni wakacji.
Ale na prawdę, taką super szkołę to powinni umieścić gdzieś w zimnym, szarym, smutnym miście, żeby nie pozostawało nic innego  niż uczyć się.


I w temacie szkoły: jakby trzeba było ewakuować tą wielką salę lekcyjną na 30 parę osób, to aż troje drzwi mamy do dyspozycji:



A ten potwór rośnie w tempie chyba coraz większym:



sobota, 28 stycznia 2012

la Tour

I pewnego dnia nadszedł i czas na wizytę u Królowej Paryża.

Nie wiem, czemu ci ludzie stoją w długaśnych kolejkach do windy gdy do drogi po schodach czas czekania wynosi 0 minut. Przecież nie wszyscy tam nie są w stanie wchodzić po schodach. Ja byłam z kolanem usztywnionym i bardzo nie lubiącym schodów. I dało radę.

I uważam, że to wstyd tak wbiegać po tych schodach byle by tylko jak najszybciej Paryż zobaczyć. Widać go też po drodze. A przy okazji można poprzyglądać się połączeniom w metalowej konstrukcji.












Zoom na nocne oświetlenie. Ile oni tych lampeczek tam musieli zamocować...



A w okresie zimowym na pierwszym piętrze wieży mamy lodowisko, małe, nieporywające, ale i tak, lodowisko na wieży Eiffle'a. Jest też trochę historii i różne bajery, typu dawne schody których Eiffel używał wchodząc do swojego biura na czubku wieży oraz instalacja pokazująca poruszanie się wierzchołka. Tego dnia oscylował o 2.1cm, z czego 1.1cm przez wiatr.



A i jest też ułatwienie: schody są ponumerowane (tzn. co 10 czy 20), więc jeśli tylko się sprawdziło wcześniej ile ich nas czeka... (czego ja osobiście nie zrobiłam, a właściwie zrobiłam i zapomniałam).














środa, 25 stycznia 2012